Daleka rajza z polskim McMurphym
2007-07-25 14:04:03McMurphy w „Locie nad kukułczym gniazdem" zabrał w podróż pacjentów szpitala psychiatrycznego. Pozazdrościł mu Jacek Borusiński i wybrał się w „rajzę" z pensjonariuszami katowickiego Domu Opieki Społecznej.
Gdy bohater filmu Formana uciekał z grupką przyjaciół spod czujnego oka siostry Ratched, miał do czynienia z wystraszonymi, mało pewnymi siebie ludźmi. Wycieczka na ryby całkowicie ich odmieniła. Zyskali dystans do otaczającego ich świata, nauczyli się śmiać, nabrali pewności siebie.
Postaci „Raju za daleko" (reż. Radosław Markiewicz) jadą na wycieczkę (po śląsku „rajzę") nie po to, by uciec OD czegoś, ale DO czegoś. Do spełnienia marzeń, ważnych dla nich miejsc i osób.
Prowodyrem ucieczki jest ponad osiemdziesięcioletni Macio, który za pomocą pamiętającego jeszcze czasy partyzantki pistoletu terroryzuje kierowcę samochodu. Brzmi zabawnie? Bo i taki jest film Markiewicza. „Raj za daleko" to słodko-gorzka opowieść o potrzebie kontaktu z drugim człowiekiem, nadziei na lepsze jutro, tęsknocie za przeszłością.
Łączy w sobie lekko absurdalny humor (zwłaszcza, gdy w jednej scenie spotykają się Borusiński i Basiński z kabaretu Mumio, a obok stoi staruszek Macio usiłujący dokonać napadu z bronią w ręku) z goryczą przeżywaną przez opuszczonych i przeraźliwie samotnych ludzi. Im dłużej trwa podróż, tym bardziej dramatyczne stają się życiowe historie biorących w niej udział.
Wspólna podróż zbliża wszystkich do siebie. Pomagają sobie nawzajem realizować marzenia, a widzowi dostarczają kilku wzruszeń zatopionych w sporej dawce subtelnego humoru.
Marcin Szewczyk
(marcin.szewczyk@dlastudenta.pl)
Więcej recenzji na: https://www.dlastudenta.pl/enh/