Code Blue - recenzja
2011-07-26 11:11:25Podczas tegorocznego MFF Nowe Horyzonty miała miejsce premiera najnowszego filmu Urszuli Antoniak pt. „Code Blue”. Mieszkająca w Holandii reżyserka jest autorką filmu „Nic osobistego”, który w 2010 roku otrzymał nominację do Europejskiej Nagrody Filmowej. Jej najnowszy obraz został nominowany do Nagrody Grand Prix tegorocznego festiwalu, artystka natomiast odwiedziła Wrocław, by wraz z publicznością obejrzeć jej najnowsze dzieło.
Code Blue – „kod” niebieski, to zwrot używany przez służby medyczne dla określenia ogólnego stanu zdrowia. Oznacza on zatrzymanie akcji serca pacjenta, bądź stan ciężki wymagający natychmiastowej interwencji lekarza. Termin ten idealnie charakteryzuje wnętrze głównej bohaterki filmu Urszuli Antoniak i nie bez powodu został przez autorkę wybrany na tytuł jej drugiego filmu. Marian, której historię śledzimy na ekranie, jest opiekunką w hospicjum, w którym każdego dnia pieczołowicie dogląda czekających na śmierć pacjentów. Kierując się wręcz matczyną troskliwością oraz niewyobrażalnymi pokładami najszczerszej empatii stara się zaopiekować ubezwłasnowolnionymi ludźmi. Jednak altruizm Marian sięga znacznie głębiej, przejmując nad nią kontrolę, doprowadza ją do czynów, których motyw sprawczy nie sposób jednoznacznie zdefiniować. Urszula Antoniak, podczas krótkiego wstępniaka następującego przed seansem filmu powiedziała, że jej bohaterkę nie sposób zdefiniować używając wyłącznie pojęć pozytywnych, bądź negatywnych. Do jej scharakteryzowania potrzeba całej palety barw szarości, co niewątpliwie jest prawdą. Sam fakt, iż akty eutanazji, których dopuszcza się na swoich podopiecznych nie sposób zamknąć w kategoriach zła-dobra, tak samo jak wszystkich jej decyzji, których jesteśmy świadkiem podczas projekcji.
Gdy w jej życiu pojawia się mężczyzna, Marian niemal hipnotycznie śledzi każdy jego krok, by następnie, przez zupełny zbieg okoliczności spędzić z nim noc na imprezie i w koincydencji zdarzeń doprowadzić do aktu dekadenckiego seksu, które będzie niósł za sobą spore konsekwencje. W tym miejscu niemal mechanicznie nasuwa się porównanie filmu „Code Blue” do jednego z dzieł Michaela Haneke – „Pianistki” z rewelacyjną Isabelle Huppert. Dysfunkcyjność seksualna, która dotyka główne bohaterki obu filmów następuje w podobny sposób, a owa dziewicza fascynacja pierwiastkiem męskim – jego ciałem, uczuciem, które może okazać, ma podobny finał.
Recenzja powstała podczas 11. MFF Nowe Horyzonty (Wrocław, 21-31 lipca 2011)
Dominik Pospieszyński
(dominik.pospieszynski@dlastudenta.pl)